NAJSTARSZA KSIĄŻKA W MOIM DOMU

Dodano: 29 kwietnia 2020

A jeśli podczas kwarantanny przemierzyło się mieszkanie wzdłuż i wszerz, przejrzało papiery w biurku i z nudów uporządkowało rzeczy w szafach? Jeśli się nauczyło widoku z balkonu na pamięć, a z kuchennych szuflad wyjadło wszystkie budynie, galaretki i kisiele? Jeżeli tak, to przyszedł czas na eksplorację domowej biblioteczki. Moi Uczniowie mieli za zadanie odszukać najstarsze woluminy w domu i poznać ich historię. Mój „Polski Parlament” został wydany w 1928 roku, ale można go uznać za młodzieniaszka, bowiem kilku młodych poszukiwaczy znalazło w rodzinnych zbiorach perełki jeszcze z XIX wieku. Najstarsza pochodziła z roku 1860!
Równie ciekawie przedstawiały się losy zacnych woluminów. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że o wartości książki nie stanowi wyłącznie rok wydania i to, czy na przykład nie opuściła drukarni znamienitego wydawnictwa Gebethnera i Wolfa, ale wspomnienia z woluminem związane. A to należała do prababci. A to była prezentem, o czym świadczy budząca sentyment dedykacja, a to znowu uczył się na bibliofilskiej pamiątce czytać tata albo wujek. Zaskoczyły i zachwyciły nas wyniki tych poszukiwań. Jeżeli nie można wyjść do biblioteki i księgarni, warto poznać historię książek, które mieszkają w naszych domach dłużej niż my. Razem z Uczniami z 5d, 6b i 6c zachęcamy do wypraw w domowe księgozbiory.

Krystian Matuszewski

        

 

Kategorie: Wydarzenia

Góra